czwartek, 3 maja 2012

Rozdział -19-

- Jedziemy do sklepu. - powiedziała mama. - Zostaniesz w domu, ok?
- No ok. - niechętnie odparła Kate.
- Nie otwieraj nikomu drzwi. - pouczyła ją jeszcze. - Jest już ciemno, więc nie wiadomo kogo może nieść. A jak my wrócimy to sami sobie otworzymy.
- Oh, mamo ile ja mam lat, idźcie już. - warknęła.
Rodzice z Matt'em wyszli, Kate zamknęła drzwi i poszła do swojego pokoju. Za oknem nie było ciekawie, padał deszcz i było dość zimno. Rzuciła się na swoje łóżko i położyła sobie laptop na kolana.
- Taaa.. bo przyjdzie jakiś złodziej i mnie pooorwie. - zaśmiała się mrocznym śmiechem.
Weszła na twittera, zobaczyła, że dziewczyny z jej klasy zaczęły spamować jej wiadomościami o Nathan'ie i reszcie.
- Trzeba będzie założyć nowe konto. - burknęła.
Wtedy zadzwonił jej telefon. Był to Jay.
- Hej Jay.
- Kate jest problem.
- Co się stało?
- Sam nie wiem, jestem w aucie z Tom'em... chłopaki gdzieś wyszli i nie ma ich już godzinę. - mówił stopniowo coraz ciszej. - Max zabrał kluczyki.
- To wyjdźcie z auta. - poradziła mu.
Wtedy usłyszała głos Tom'a, widocznie wyrwał Jay'owi telefon.
- Nie mam butów Kate! Tylko Jay może iść dalej.
- Co??? Czemu nie masz butów?
- No widzisz, lubię jak mi tak fajnie stopy owiewa.
- Ahaa..? No a dzwoniliście do nich?
- Tak, nie odbierają. - powiedział Tom.
Rozległ się szum i ponownie głos Jay'a.
- A jak dopadł ich jakiś zboczeniec?
- To gdzie oni wyszli!? - zaczęła się niepokoić.
- No w lesie.
- Co? To wy jesteście teraz w lesie?
- Tak, przecież nas tu zostawili.
- To po co oni wyszli? - pisnęła.
- Bo nie było po drodze kibla, a oni mają słabe pęcherze. - powiedział Jay. 
- Seriooo? - zaczęła nie dowierzać. - co wy kombinujecie?
Nastała cisza. Kate zdołała usłyszeć głosy Tom'a i Jay'a.
- Nic. - odpowiedział Jay.
- Jay, patrz tam coś idzie! - pisnął przeraźliwie Tom i rozłączył się.
Kate pytająco spojrzała na telefon. O co tu chodzi? Zadzwoniła do Jay'a, nie odebrał, zadzwoniła do Tom'a, też nic. Po kolei próbowała dodzwonić się też do Nath'a, Sivy i Max'a.
- Co to ma być... - warknęła kiedy kolejny z nich nie odebrał.
Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, Kate aż podskoczyła ze strachu. Serce zaczęło bić jej mocniej.
-"Może to chłopaki"- pomyślała i z trzęsącymi się nogami zbiegła po schodach. Kiedy podeszła, popatrzyła przez oczko w drzwiach. Ujrzała tam ciemność....
- Tom? - szepnęła.
Cisza...
- Jay?
Cisza. Wtedy w głowie usłyszała głos mamy " Nie wiadomo kogo niesie po nocy".
Odsunęła się pomału od drzwi i poszła do kuchni. Usiadła na krześle przy oknie. Rozejrzała się w około i zobaczyła, że ktoś porusza się za choinkami przed jej domem.
Rozbrzmiała jej komórka, odrywając wzrok od postaci za choinkami, pobiegła na górę. Kiedy złapała telefon, z nadzieją popatrzyła na ekran, jakiś zastrzeżony numer.
- Halo? 
- Jestem... tutaj.. - powiedział jakiś zachrypnięty głos.
Kate zatkało, nie znała tego głosu. Przerażona podeszła do okna i wtedy....
-----------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że tak zakończyłam ale mam grila.
Liczę na jakieś komcie ;*



4 komentarze:

  1. i i wtedy co???
    błagam napisz szybko następny
    a rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. i co dalej ?
    jak ja kocham takie urwane zakończenia
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mogłaś urwać ten wspaniały rozdział w tak ważnym momencie?
    no jak??

    OdpowiedzUsuń
  4. I co będzie dalej??????????
    Ciekawe kto to może być?
    Plisss pisz szybko next'a!
    Boski rozdział kochana! :)

    OdpowiedzUsuń