Zamówili spaghetti. Jay pierwszy sięgnął po sos i zaczął go lać..lać i lać...
- Ej no Jay, zostaw trochę sosu! - oburzył się Tom.
- Ale ja lubię jak mi spaghetti pływa!
- To nie zupa. - wtrącił się Max i zabrał Jay'owi sos.
Wszyscy polali sobie spaghetti i zaczęli wcinać.
Kate, która siedziała w środku pomiędzy Sivą a Tom'em czuła że Nath co chwilę na nią zerka i przez to nie umiała jeść.
- Nie smakuje Ci Kate? - zapytał Max.
- Smakuje. - odpowiedziała szybko.
- Bo jak nie, to ja chętnie zjem po tobie. - zaśmiał się Jay.
- Daj dziewczynie zjeść...
Kiedy wszyscy dokończyli swoje porcje, odnieśli talerze i jeszcze na chwilę usiedli.
Wtedy zadzwoniła komórka Tom'a.
- To Kelsey. - powiedział i odebrał.
W tym momencie Kate nerwowo dotknęła swoich kieszeni.
- Co jest?
- Nie mam komórki, musiałam zostawić ją na dole jak siedziałam z mamą. - odpowiedziała i zaczęła przedzierać się przez chłopców. - Zaraz wracam.
- To Nath pójdzie z tobą! - krzyknął Siva i popchnął Nathan'a w jej stronę.
- No własnie, pójdę z tobą. - dodał zmieszany chłopak i razem z Kate wyszedł z restauracji.
Ruszyli w stronę windy. Korytarz nie był długi więc po kilku sekundach znaleźli się w windzie. Kate wcisnęła przycisk i winda ruszyła. Stanęła sobie obok Natha i gdy odwróciła się do lustra za nimi, przypadkiem dotknęła jego ręki. Poczerwieniała i udała że nie zauważyła tego.
- Mam nadzieję, że ta komórka jeszcze tam jest. - skrzywiła się.
Nath chciał coś odpowiedziec ale wtedy winda się zatrzymała.
Kate pobladła.
- Stoimy? - zapytała przerażona.
- No chyba tak... - odpowiedział i podszedł do drzwi.
- O matko, zginiemy! - zaczęła piszczeć i usiadła na ziemi w kącie.
- Kate uspokój się. - zaśmiał się.
Podszedł do przycisków i wcisnął czerwony z dzwonkiem.
- Widzisz, zaraz ktoś po nas przyjdzie. - powiedział.
- Skąd wiesz.. ja słyszałam kiedyś, że jakaś kobieta siedziała 8 dni w windzie i ledwo co przeżyła. - dodała shisteryzowanym głosem.
- Spokojnie, my posiedzimy najwyżej 10min. - próbował ją uspokoić.
Po 15min.
- Gdzie oni są?
- Nie wiem. - odpowiedział i zaczął znowu wciskać przycisk z dzwonkiem.
Nagle zgasło światło w windzie.
- To koniec Nath, to koniec... - zaczęła znowu histeryzować.
- Czekaj, zadzwonię do chłopaków. - powiedział i gdy wyciągał komórkę upadła mu na ziemię.
- Super - warknął i na kolanach zaczął jej szukać.
Nic nie było widać. Było ciemno jak w... ciemności :)
Po chwili:
- Mam! - krzyknął.
Szybko wybrał jakiś numer.
- Max! Zatrzasnęliśmy się w windzie.. - zaczął i opowiedział całą zaistniałą sytuację.
Kiedy się rozłączył, Kate z ulgą westchnęła.
- A widzisz... przeżyjemy. - zaśmiał się.
- No, chyba jednak tak... - odpowiedziała już uspokojona.
Chwilę musieli poczekać i nagle zapaliło się światło. Winda ruszyła.
- No w końcu - szepnęła.
- W końcu? - zaśmiał się. - Nie chciałaś dłużej ze mną siedzieć?
- Nie powiedziałam tego. - oburzyła się.
Kiedy drzwi się otworzyły, wyszli z ulgą. Przed windą stali chłopcy.
- No witamy, witamy! - powitał ich Tom.
Świetne,jak zawsze
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;**