Poszukiwania nie trwały długo. Komórkę znaleźli pod ławką, leżała cała i zdrowa :)
- Uff... na szczęście, nikt jej nie wziął. - odetchnęła z ulgą Kate i schowała komórkę do kieszeni.
- To gdzie się wybieramy?
- Nie wiem...
- No musimy gdzieś Kate zabrać, jeszcze pomyśli, że jesteśmy nudziarzami. - odpowiedział Jay.
- Wcale tak nie pomyślę. - uspokoiła go. - i tak mi się wydaje, że zaraz mama po mnie przyjedzie, dzwoniła 7 razy.
Po kilku minutach, mama znów zadzwoniła. Kate odebrała i zaczęła jej tłumaczyć dlaczego nie mogła wcześniej odebrać, ale mama chyba nie bardzo jej wierzyła.
- No ile razy mam ci mówić, utknęłam w windzie z Nathan'em. - tłumaczyła. - przecież to się ludziom zdarza, no nie?
W końcu Kate usłyszała, że zaraz mama po nią jedzie i za chwilę będzie na miejscu, więc ma wyjść na zewnątrz.
Kiedy odłożyła telefon westchnęła głośno.
- Już jedzie. Jejku, co w tym dziwnego, że utknęłam w windzie?
- Wiesz, gdybyś utknęła sama, to może nie byłoby takiej afery. - zaśmiał się Max.
Kate popatrzyła na Nath'a.
- No wątpię. Muszę jeszcze do toalety. - oznajmiła.
- Iść przypilnować ci drzwi? - zaśmiał się Siva.
- Nie, sama sobie poradzę. - odpowiedziała i poszła w stronę wc. Już w miarę kojarzyła te liczne korytarze.
Całkiem szybko znalazła toaletę. Kiedy załatwiła swoje trudne sprawy, podeszła do umywalki. Umyła ręce i jak zwykle spojrzała w lustro. Poprawiła sobie włosy, pomalowała się błyszczykiem i wyszła. Dość mosno trzasnęła drzwiami. Wracając do chłopców ujrzała ich w tym miejscu gdzie ich zostawiła - przy drzwiach wyjściowych.
- Twoja mama już jest.
- Już? Musi być nieźle wkurzona. - zaśmiała się.
- No to co Kate, nie wiadomo kiedy się spotkamy, więc daj nam po buziaku - zaśmiał się Jay.
Dziewczyna kolejno uściskała i pocałowała w policzek Jay'a, Max'a, Sivę, Tom'a i przyszedł czas na Nath'a.
- No to cześć. - szepnęła i chciała pocałować go w policzek tak jak resztę, lecz wtedy on przytrzymał jej twarz i skierował w kierunku ust. Kate nie wiedziała jak i kiedy zaczęła się z nim całować. Tak się wczuli, że zapomnieli o tym że stoją na korytarzu pełnym ludzi. ♥
- No w końcu! - zaśmiali się chłopcy.
Usłyszała klakson. Oderwała się od Nathan'a.
Chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej Jay.
- No to leć już.
Mama znów zatrąbiła.
Rzuciła szybko "cześć" i wyszła. Przechodząc przez ulicę, obejrzała się w ich stronę i prawie wtedy potrąciło by ją auto. Jak zaczarowana wsiadła do samochodu.
- Po co ty dziecko masz ten telefon, po to żeby odbierać, prawda? No ale ty chyba nie po to go masz, więc po co? Ja w domu się martwię, zostawiłam cię z obcymi dla mnie facetami i co? No powiedz mi, powinnaś nawet sama do mnie zadzwonić i powiedzieć że żyjesz. - mówiła podminowana mama.- A tak w ogóle, to uważaj jak przechodzisz przez ulicę.
Tylko że Kate jej nie słuchała, złapała się za usta i oparła głowę o szybę. Czy to się zdarzyło na prawdę? Może to był sen? Uszczypnęła się - dość często to robiła. Z głupim uśmieszkiem stwierdziła, że to nie sen. Była tak podekscytowana, to był na prawdę ciekawy koniec dnia :)
Świetne
OdpowiedzUsuńSuper <3 Pisz nastepny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny:)))