Minęły trzy tygodnie. Przez ten czas Kate nie rozmawiała z chłopakami. Rozumiała to, w końcu mieli wiele koncertów i zaproszeń do różnych programów. Na twitterze też ze sobą nie pisali, bo zepsuł się jej komputer. Czy to był już koniec znajomości? Nie.. po tym co się stało, po tym jak Nathan ją pocałował, to nie mógł być koniec. To mógł być dopiero początek.
- Kate, a ty? - zapytała nauczycielka.
Dziewczyna wyrwała się z zamyślenia.
- No tego.. no ten, ekhem... śledziona. - odpowiedziała bez namysłu.
Klasa się zaśmiała, nauczycielka też.
- To bardzo ciekawe, Sophie gra na gitarze, Adam na perkusji a ty na śledzionie... - powiedziała siadając za biurko. - Chyba pomyliły ci się lekcje panno. Jedyneczka się za takie coś należy.
- E... nie słyszałam pytania po prostu.
Nauczycielka spojrzała na nią spod okularów.
- Nie słyszałaś? No to trzeba było słyszeć.
- Takie banalne rady to może pani dawać swoim dzieciom. - warknęła poddenerwowana Kate.
- Słucham?
- Ugh.. nic. - odwarknęła.
Wieczorem wyszła z Alice do kina. Poszły na horror, wszyscy siedzieli w napięciu, patrząc jak główna bohaterka zostaje pozbawiona głowy. Nie wiadomo czemu, akurat wtedy Kate przypomniała sobie o jej pocałunku z Nath'em. Zaśmiała się.
- Co ty głupia? Przecież to nie było śmieszne! - warknęła Alice.
- Nie sory, o czymś sobie przypomniałam. - odpowiedziała nadal rozbawiona.
- No to sobie przypomnij o tym później, teraz oglądaj!
Film skończył się masakrycznie, wszyscy bohaterowie zostali nadziani w słoiki przez psychopatę.
- Ale czad no nie? Normalnie rzeźnia! - mówiła podekscytowana Alice.
- No...
- A ten koleś to fajne ciacho był no nie? Tylko szkoda że tak skończył.
- Który?
- No ten cały Jonatan.
- E... nie pamiętam.
Alice przystanęła.
- Te! Ty w ogóle patrzyłaś na ten film?
- No... - skłamała Kate. - rzeźnia, jak cholera!
- Ta...
Poszły dalej. Przystanęły sobie przy McDonald'zie. Patrząc na te pamiętne drzwi którymi przywaliła Nathan'owi znów zaczęła się śmiać.
- Ty jesteś nienormalna! - pisnęła Alice. - Cały dzień się śmiejesz jak jakaś głupia!
- Uwierz mi, nie tylko dziś mi tak odbija.
- Oh, słyszałam. Twoja mama mi mówiła, że już pare tygodni zachowujesz się jak świr.
- Ooo... tak Ci mówiła? To miło.
Zajęły stolik i kupiły sobie po hamburgerze.
- Kate... - szepnęła Alice. - Widzisz tego kolesia przy ladzie?
Kate zerknęła w wyznaczone miejsce. Za kasą stał jakiś koleś, wysoki napakowany blondyn.
- No.
- Fajny. Zaraz go poderwę, czekaj. - powiedziała Alice. - Poczekamy tylko na odpowiedni moment.
Akurat wtedy właśnie koleś wyszedł zza lady niosąc na tacy dwa hamburgery i colę. Alice wyskoczyła jak z procy. Poprawiła szybko włosy i szybkim krokiem ruszyła w jego stronę. Kiedy przechodziła obok, niby przypadkiem uderzyła w niego tak, że cała cola wylała się na jej białą bluzkę.
- Ups. - szepnęła
- Ojej, przepraszam! - krzyknął chłopak.
- Oj, to ja przepraszam. Powinnam była uważać.
- Nie, to moja wina.. - zaczął i odłożył tacę na stół.
Siedząca przy stoliku Kate patrzyła na swoją kuzynkę z dziwną miną.
- Żałosne. - powiedziała do siebie.
Jednak sprawa zrobiła się ciekawsza.
- Dlaczego ja mam takiego pecha przy ładnych dziewczynach!? - warknął.
Widać było że Alice się ożywiła.
- Jak mogę Ci to wynagrodzić? - zapytał zmieszany.
- Ty, ja, jutro. - odpowiedziała.
Więcej Kate już nie usłyszała, ale widać było że Alice napisała "ciachu" swój numer na kartce.
- No to do jutra.
Dziewczyna wróciła do stolika. Usiadła z dziwnym uśmieszkiem.
- A nie mogłaś po prostu podejść i zapytać czy nie chciałby się umówić? - zapytała Kate.
- Kochana, ty mnie nie pouczaj, ja jestem w tym ekspertem. - odpowiedziała wycierając chusteczką bluzkę.
- No właśnie widziałam. - zaśmiała się Kate i dopiła resztki coli.
Świetne jest to wszystko.. Co prawda zaczęłam wszystko od pierwszego rozdziału czytać dzisiaj ale tak mnie wciągnęło... Czekam na następny..
OdpowiedzUsuńFajowy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać sie nexta