niedziela, 6 maja 2012

Rozdział -20-

BUM! coś przywaliło o okno, Kate odskoczyła. Kiedy podeszła zlękniona do okna ujrzała na dole trzech facetów w kominiarkach. Rzuciła się do telefonu i wykręciła numer na policję. Wtedy telefon się jej wyłączył.
- Ja pierdziele! - syknęła i przerażona zamknęła uchylone okno.
Z przerażeniem spojrzała w dół, facetów nie było.
- Może sobie poszli.. - szepnęła z nadzieją.
Ale wtedy usłyszała trzask drzwi na dole.
- Rodzice! - pisnęła. - Mamo? - przystanęła na schodach.
Nikt się nie odezwał.
- Super, super... - powtarzała i pobiegła do pokoju rodziców.
Było tam chłodniej, bo okno było otwarte. Przerażona, cała blada rzuciła się żeby je zamknąć i wtedy ktoś za oknem podniósł głowę.
Kate zaczęła się drzeć. Facet wskoczył do domu i złapał ją w pasie. Drzwi do pokoju też otworzyły się z trzaskiem, do pokoju wbiegło jeszcze dwóch.
- Kate no co ty. - zaśmiał się.
Dziewczyna przestała piszczeć i krzyczeć. Odwróciła się i zdarła kominiarkę z twarzy.
- Jaaaay !!! - ryknęła.
Popatrzyła na tych dwóch przy drzwiach, wyrwała się od Jay'a i podbiegła do nich. Z nerwami ściągnęła obydwu kominiarki:
- Zabije was! - ryknęła kiedy ściągnęła kominiarkę Sivie i Nathan'owi. - Myślałam, że zawału dostanę! - krzyknęła.
Przez okno weszli jeszcze Max z Tom'em.
- Siemka Kate, co tam? - zapytał Max zdejmując kominiarkę.
- Ale akcja. - śmiał się Tom.
- To nie było śmieszne!!! - wrzasnęła.
- Było, było Kate. - śmiał się Siva.
Dziewczyna wkurzona usiadła na łóżku i z nerwów zaczęła się cała trząść.
- Normalnie chcecie mnie do zawału doprowadzić? - pisnęła.
Nath usiadł obok niej.
- No co ty, to tylko takie żarty.
- Żarty... ładne żarty, już na policję dzwoniłam.
- Łoo, to nieźle. - dodał Max.
- Czym wy rzuciliście mi w okno?
Chłopcy popatrzyli każdy na siebie.
- SZOPEM. - krzyknął Tom i wyciągnął sflaczałego szopa spod kurtki.
- Ale... to żywe to? - przeraziła się.
- No już nie, to znaczy... jakiś pies to niósł to mu wyrwałem. - powiedział.
- Taak, psiak niósł sobie zabawkę a Tom podleciał, złapał go za pysk i wyrwał mu to. - powiedział Siva kręcąc głową.
- Zabawkę!? To nie zabawka. - posmutniał Tom.
- Masz coś do żarcia? - zapytał Max.
- Coś się znajdzie.
Wszyscy zeszli na dół, do kuchni. Max jako pierwszy rzucił się do lodówki.
- Kiełbaaaasa. - warknął jak jakiś głodny pies i wyjął dwie kiełbasy z lodówki.
- Majoooonez! - krzyknął Siva.
- Almette! - ucieszył się Jay.
- Popcorn! - krzyknął Nath wyciągając go z szafki.
- Coca-Cola! - wrzasnął w końcu Tom.
Wszyscy coś wzięli dla siebie.
- Eee.. Siva? - skrzywiła się Kate patrząc jak chłopak wcina majonez łyżką.
- Co?
- To chore! Wbijacie mi do domu po nocy, straszycie mnie na zawał i zżeracie mi wszystko z lodówki!. - pisnęła.
- Eeeeyy.. pozwoliłaś. - warknął Siva mieląc majonez xD.
- Nie no jedzcie sobie, ale na następny raz przyjdźcie drzwiami. - poprosiła.
Kiedy się odwróciła zbladła. Ujrzawszy Nathan'a, Tom'a i Max'a schylających się nad colą, Jay stał obok i własnie wrzucał do niej mentosa.
- WUUUULKAAAN! - krzyknęli kiedy coca-cola rozbryzgała się na wszystkie strony, Kate chcąc zatrzymać ten "pokaz" podbiegła, ale została nieszczęśliwie oblana.
- Aaaaaa. - pisnęła i wtedy usłyszała silnik. - Rodzice!
Chłopcy rzucili się na górę, kiedy Max zniknął na schodach jako ostatni, drzwi się otworzyły.
- A co to... - szepnęła mama wchodząc jako pierwsza.
Jej oczom ukazał się zalany colą salon, rozsypany popcorn, kiełbasa na ziemi, majonez na wylewający się na szafkę.
- Kate! - krzyknął tata.
- Ale czad. - śmiał się Matt.
- Co to ma być? - zapytała mama cała czerwona ze złości.
- Eee.. chciałam, zrobić kolację - powiedziała cała ociekając coca-colą.
- To ja dziękuję za taką kolację. - powiedział tata. - Marsz do pokoju, przebierz się i na dół sprzątać!
Kate posłusznie ruszyła do swojego pokoju. Kiedy otworzyła drzwi ujrzała dość poważnych chłopców siedzących na jej kanapie. Tak, dość, bo oczywiście Nathan z Tom'em udawali, że są psami.
- I jak? - zapytał Jay.
- Spoko, mam to posprzątać.
- Pomożemy ci. - powiedział Max wstając.
- Nie! Co to by było gdyby o tej porze z mojego pokoju wyszło 5-ciu facetów sprzątać kuchnie! - pisnęła. - wyjdźcie oknem.
Podeszła i otworzyła okno. Chłopcy założyli kominiarki.
- Bez kominiarek by się obeszło - zaśmiała się.
- Niee.. to cześć Kate. - powiedział Siva i wyszedł. Za nim Tom, Max i Jay. Nath odwrócił się do niej i szepnął:
- Pocałuj swojego spidermana.
Kate się zaśmiała.
- Co?
Chłopak wskazał na kominiarkę.
- To jakiś czarny ten spiderman - powiedziała, uniosła kawałek kominiarki i pocałowała go.

4 komentarze:

  1. ZAJEBISTE :]
    kocham, kocham :)
    Pisz szybko następny <33
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. - Kiełbaaaasa. - warknął jak jakiś głodny pies i wyjął dwie kiełbasy z lodówki.
    - Majoooonez! - krzyknął Siva.
    - Almette! - ucieszył się Jay.
    - Popcorn! - krzyknął Nath wyciągając go z szafki.
    - Coca-Cola! - wrzasnął w końcu Tom.
    Wszyscy coś wzięli dla siebie.
    - Eee.. Siva? - skrzywiła się Kate patrząc jak chłopak wcina majonez łyżką.
    - Co?
    - To chore! Wbijacie mi do domu po nocy, straszycie mnie na zawał i zżeracie mi wszystko z lodówki!. - pisnęła.
    - Eeeeyy.. pozwoliłaś. - warknął Siva mieląc majonez xD.
    - Nie no jedzcie sobie, ale na następny raz przyjdźcie drzwiami. - poprosiła.
    Kiedy się odwróciła zbladła. Ujrzawszy Nathan'a, Tom'a i Max'a schylających się nad colą, Jay stał obok i własnie wrzucał do niej mentosa.
    - WUUUULKAAAN! - krzyknęli kiedy coca-cola rozbryzgała się na wszystkie strony, Kate chcąc zatrzymać ten "pokaz" podbiegła, ale została nieszczęśliwie oblana.

    ahahaaahahahahaha xd ja tak z tego miałam polew! xdd haha xd
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    ale nieźle ją przestraszyli
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko ! uśmiałam się jak głupia xd
    kocham twoje opowiadanie niestety nie dodaje często komów bo nie mam czasu ;/ ale czytam ;*
    super czekam na next ! ;**
    kocham <33

    OdpowiedzUsuń